Nie napiszę tu tylko o rywalizacji Alexandra Van der Bellena z Norbertem Hoferem, bo sprawa generalnie dotyczy wszelkich starć kandydatów prawicowych i lewicowych (centralnych już chyba nie ma), czyli szeroko rozumianego "populizmu". Według lewackich dziennikarzy populizm odnosi się tylko i wyłącznie do partii prawicowych, a szczególnie skrajnie prawicowych. Hmm...
Zdobycie "vox populi" czyli władzy i wpływów jest cechą wszystkich partii politycznych i kandydatów powiązanych z tymi partiami. Jeżli nie zależałoby im na "vox populi", to oznaczałoby, że startują w wyborach tylko jako szaleńcy lub kandydaci na stanowiska celebrytówm "byłych kandydatów", co to wiąża swą przyszłość z reklamowaniem proszków do prania i pogaduszek przy porannej kawie, np. "jakie były kandydat na prezydenta kupuje buty".
Populizm oznacza działania polityczne zmierzające do zdobycia władzy i wpływów, jak rozumiem autorzy lewicowi chcą nas przekonać, że lewica nie chce zdobycia władzy i wpływów ...
Duractwo dotyczy również szarżowania ze słowem faszyzm, ale to już sobie Państwo sami dopowiedźcie, bo mi ręce opadają.